Dobre pytanie...
Zajmuję się głównie elektroniką cyfrową (mikrokontrolery i okolice), czuję się w niej dobrze, za to jak trzeba sterować czymś dużym i potencjalnie niebezpiecznym dla delikatnych układów cyfrowych - to już trochę niepewnie. IR2110 stosuję, bo odwala całą robotę przy załączaniu MOSFETów, wystarczy dać mu zasilanie i parę sygnałów z procesora, a ja się nie muszę martwić, czy MOSFETy są dobrze wysterowane i czy jakiś duży prąd, którego nie przewidziałem, nie rąbnie mi znienacka w cyfrówkę.
Do tej pory stronę "high" zasilałem za pomocą bootstrap'u, bo mogłem sobie pozwolić na to, że silnik nie dostanie pełnej mocy. Tym razem musi być możliwość załączania przekątnych mostka na stałe, więc jeżeli chciałbym skorzystać z IR2110, muszę stronę "high" zasilać przetwornicą izolowaną.
Jakby spojrzeć na to z boku, może faktycznie przekombinowuję...
Zdaje mi się, że to Ty na forum Elektrody proponowałeś układy IR21** do sterowania MOSFETami, nie pamiętam tylko w jakim zastosowaniu.
Jak więc w końcu jest? Warto w ogóle ich używać? Czy w dzisiejszych czasach, przy małych Rdson tranzystorów z kanałem P, nawet przy dużych prądach najprostsze rozwiązania (góra mostka na P, dół na N) są najlepsze?
Czy drivery do MOSFETów służą tylko do tego, żeby kupowali je "cyfrowcy", którzy boją się wstawić w układ więcej niż cztery tranzystory?
Wracając do mojego układu, drobna poprawka: silnik ma na tabliczce 27A 35V.
Planowałem sterować z kontrolera niezależnie każdym z czterech tranzystorów. Kontroler miałby np. przy nagłej zmianie kierunku załączać część "low" po dokładnie ustalonym czasie od wyłączenia "high", żeby dać górnemu tranzystorowi czas na rozładowanie pojemności bramki. Może to przerost formy nad treścią, ale tak jak pisałem - programowo jestem w stanie tego dopilnować, a jak coś zacznie się chrzanić w rozbudowanej części analogowej, to będę miał problem.
[ Dodano: 10 Lis 09 07:49 ]
Odpowiedź do dalszej części Twojego postu ("Przykład"), dodanej później:
Ten schemat ściągnąłem z Elektrody (chyba zapłaciłem Ci za niego 4pkt 😉 ). Rozumiem go, ale realizacja na IR2110 jakoś wydawała mi się bardziej przejrzysta.
Co w tym przypadku ze zjawiskiem, o którym pisałem? Rozładowanie bramki jednego tranzystora podczas gdy już włączam drugi zajmuje trochę czasu, czy powinienem się tym martwić?
Pytanie teoretyczno-ogólne - w czym w takim razie lepsze są scalone sterowniki do MOSFETów od MOSFETa i Zenerki, o ile w ogóle są?
PS. O częstotliwości PWM jeszcze nie myślałem. Raczej nie ma to chyba wpływu na schemat układu, a chętnie najpierw zaobserwuję opisane przez Ciebie zjawisko "słabnięcia" silnika wraz ze wzrostem f.