Wiem, że źle rozumuję dlatego staram się dowiedzieć dlaczego tak się dzieje, że pomimo tego, iż kierunek prądu jest ustalony (umowny, ale ma kierunek - czyli musi przepływać najpierw przez jedno, a potem przez drugie, nie płynie przecież z dwóch elektrod naraz [no chyba, że płynie!?]) to kolejność połączenia nie ma znaczenia, bo finalnie prąd w całym układzie jest taki sam.
Tutaj załączam obrazek, który pokazuje o co mi chodzi z tą kolejnością i kierunkiem przepływu prądu. Na Rys. B prąd najpierw przepływa (płynąc od +) przez diodę, więc natężenie które powoduje przyłożone napięcie z baterii powinno zniszczyć diodę, a tak się nie dzieje pomimo, iż rezystor redukuje prąd dopiero za diodą. Na Rys. A od razu widać, że dioda jest zabezpieczona rezystorem przed za dużym natężeniem generowanym napięciem z baterii.