Jako absolwent filii w Jeleniej Górze mogę wypowiedzieć się co nie co w temacie.
Studiowanie na filii ma wiele plusów i minusów. Wymienię je:
+Zwarta i nie liczna grupa
+Wszystkie zajęcia w jednym miejscu
+Wykładowcy zawsze mają czas dla studentów bo jak już przyjadą to muszą czekać na transport powrotny więc można do nich chodzić na konsultacje.
+Wykładowcy przyjeżdżający na filie są z reguły ich stałymi bywalcami, są wyluzowani, nie śpieszą się i bardzo dobrze znają się ze studentami.
+Rewelacyjna atmosfera małego kampusu, na którym wszyscy się dobrze znają.
+Sympatyczny dziekanat, w którym panie zawsze są pomocne i mają czas dla studenta
+Dostęp do dodatkowej dobrze wyposażonej biblioteki na filii (Dodatkowy, bo normalnie jest dostęp do tej głównej we Wrocławiu)
-Ograniczony dostęp do kół naukowych (i tak na 99% o nich zapomnisz*)
-Ograniczony dostęp do dodatkowych kursów (i tak na 99% z nich nie skorzystasz*)
-Ograniczona ilość kierunków
-Brak możliwości wyboru wykładowcy, przedmiotów dodatkowych i humanistycznych.
-Ograniczone możliwości związane z realizacją sportu
-Kosztowne wyjazdy na zajęcia do Wrocławia (przynajmniej raz w tygodniu)
Dodatkowo muszę rozwiać troszkę wątpliwości.
Spotkałem się z opiniami jakoby na filii był niższy poziom nauczania niż na uczelni matce.
Rozmawiałem jednak ze studentami z Wrocławia, oraz miałem z nimi nie jedne zajęcia. Przekonałem się , że poziom mają tam taki sam albo nie jednokrotnie niższy.
Wykładowcy jest dużo łatwiej przekazać wiedzę małej grupie studentów (<30) i nie raz spotkałem się z sytuacją kiedy studenci z wrocka nie ogarniali nawet podstaw z jakiegoś przedmiotu.
Poza tym we Wrocławiu dochodzi również bogate życie towarzyskie, które niestety dla nie jednego jest bardziej interesujące niż edukacja ( co jest przykre, bo uczelnia nie raczy takich usuwać, tym samym zaniżając poziom).
Starając się być jednak obiektywnym muszę przyznać, że w filiowych grupach też zdarzają się cymbały, których w tym wypadku nie można usunąć bo trzeba by było rozwiązać grupę. Są oni jednak zrzucani rok niżej a na ich miejsce wpadają starsze spadochrony i jakoś to się kula. Są oni jednak nie groźnym marginesem bo dostają tyle szans, że zanim dobrną do obrony to albo rezygnują, albo zaczynają "ogarniać" 😉
...szkoda tylko, że za nasze podatki.
*Zaobserwowane na przykładzie znajomych studiujących we Wrocławiu